Akcja ratowania bociana wymagała użycia zwyzki / Archiwum
Akcja ratowania bociana wymagała użycia zwyzki / Archiwum

 


Mieszkańcy Pielgrzymowic przejęli się losem ptaka ze zniekształconym skrzydłem i dzięki temu boćka udało się uratować. Zabrało go Leśne Pogotowie z Mikołowa.

 

Mieszkańcy okolicznych domów co roku obserwują parę bocianów, która wychowuje swoje młode w gnieździe na słupie energetycznym przy ulicy Sikorskiego.W tym roku zauważyli jednak, że jeden z trójki małych boćków ma zniekształcone skrzydło i prawdopodobnie nie będzie mógł latać. - Bociany przylatują do nas co roku i zawsze wzbudzają naszą radość. Kiedy więc tylko zauważyliśmy, że z jednym z młodych jest coś nie tak, postanowiliśmy powiadomić władze gminy – mówi Szymon Płonka z Pielgrzymowic.

Jego mama, Krystyna Płonka-Pastuszka, zadzwoniła do Urzędu Gminy w Pawłowicach, dzięki czemu parę dni temu do Pielgrzymowic przyjechał Jacek Wąsiński z Leśnego Pogotowia w Mikołowie. Akcja nie była łatwa. Trzeba było czasowo wyłączyć prąd na ulicy i z pomocą zwyżki dostać się do gniazda. Wszystko odbyło się jednak bardzo sprawnie. – Młody bocian ma uszkodzone skrzydło. Gdyby wyskoczył z gniazda, to by się zabił – powiedział nam Jacek Wąsiński z Leśnego Pogotowia. Dzięki reakcji mieszkańców, którzy bardzo się przejęli chorym ptakiem, bociek z Pielgrzymowic jest już teraz w bezpiecznym miejscu. Prawdopodobnie nie będzie mógł latać, może jednak przetrwać, spacerując.

– Co roku przyjmujemy około 1,5 tysiąca zwierząt, w tym także wymagających opieki bocianów, i to nie tylko ze Śląska, ale również z innych regionów Polski. Obecnie w naszym pogotowiu przebywa około 140 gatunków zwierząt, począwszy od wróbla, a skończywszy na łosiu – dodaje Jacek Wąsiński.

 

Zdjęcia: Sabina Bartecka, Pawłowice 

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz