Jeden z przewoźników indywidualnych zadzwonił do naszej redakcji w ubiegłym tygodniu zdenerwowany tym, że w kopalni Rydułtowy (obecnie ruch kopalni zespolonej ROW) wyjątkowo długo trzeba czekać na załadunek opału. Jak to możliwe w dzisiejszych czasach? – Węgla nie ma i nie można się porozumieć z biurem obsługi klienta! Nie wiadomo, dlaczego ograniczają sprzedaż dla indywidualnych odbiorców. Nam tłumaczą, że muszą wywiązać się z umów podpisanych w zeszłym roku i z tego, co nam wiadomo, węgiel idzie głównie na składy opałowe, a my czekamy bez końca! – oburzał się nasz rozmówca. Dodał, że dla gotówkowych, indywidualnych odbiorców są wyznaczone limity na dobę, co znacznie wydłuża czas czekania. – Ja będę tu czekał trzy dni! – denerwował się kierowca.
Podobnie wypowiadali się inni przewoźnicy, z którymi rozmawialiśmy już przed samą kopalnią. Nie rozumieją, dlaczego mówi się o kryzysie w górnictwie, skoro są nabywcy z gotówką, a nie ma na czas opału. – Dzisiaj (31 sierpnia, środa – przy. autor) podstawiłem samochód, to w poniedziałek dostanę węgiel. Wstępnie licząc, jestem w kolejce 22 – mówił nam inny odbiorca. Pokazał kartkę za szybą auta z zapiskiem: poniedziałek (5 września), godzina 11.30. Dodaje, że jeździ już osiem lat i co jakiś czas takie problemy się powtarzają. Teraz jednak kopalnie ponoć walczą o zbyt i o klientów, żeby zarobić jak najwięcej.
– Z tego, co wiem, są jakieś kłopoty z wydobyciem i kopalnia ogranicza sprzedaż węgla, są dzienne limity. Ja się już dzisiaj nie zmieszczę – powiedział nam inny kierowca, który czekał na załadunek od wtorku, 30 sierpnia. Przewoźnicy nie rozumieją, dlaczego nie można usprawnić sprzedaży tak, aby nie było tak długich kolejek. Co mają jednak robić? Ustawiają swoje samochody w kolejce i czekają, koczując i po kilka dni w kabinie. – Tak to wygląda, że kopalnia nie chce naszych pieniędzy. Wszyscy tu czekamy z gotówką, a węgla nie ma – dodał inny mężczyzna.
Tymczasem Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej, dementuje pogłoski, jakoby w kopalni były jakieś kłopoty. Jak mówi, nie ma żadnej awarii ani mniejszego wydobycia. Jedyną przyczyną jest, jego zdaniem, zbliżający się wielkimi krokami sezon grzewczy. – Zauważyliśmy zwiększone zainteresowanie zakupem węgla przed zimą, dlatego też od samego początku apelujemy, aby kupować opał przez cały rok, a nie czekać na ostatnią chwilę. Dlaczego nie było takich kolejek w czerwcu czy w lipcu? Teraz to się skumulowało. Oczywiście,cieszymy się z każdego klienta i przepraszamy, jeśli ktoś musie czekać, ale po prostu nie jesteśmy w stanie obsłużyć więcej klientów z powodów technicznych. Myślę, że już niebawem kolejka się rozładuje i nie trzeba będzie tyle czekać – mówi Tomasz Głogowski.
Komentarze