Bohaterzy z kalendarza na spotkaniu promującym wydawnictwo / ARC
Bohaterzy z kalendarza na spotkaniu promującym wydawnictwo / ARC

 

Kolejne miesiące reprezentują społecznicy, harcerze, ludzie kultury, żużlowcy, paralotniarze, rowerzyści czy ludzie ciekawych zawodów.

 

Po raz pierwszy na miejskim kalendarzu Rybnik promują mieszkańcy. Kalendarz, którego hasło przewodnie brzmi "Jestem z Rybnika", jest już do nabycia m.in. w księgarni Orbita i w punkcie informacji miejskiej Halo! Rybnik. Wśród bohaterów znajdziemy m.in. sportowców, ludzi związanych z kulturą czy ciekawych zawodów. Jest więc grupa tancerzy z Vivero, muzycy w trakcie jednego z jam session, kajakarze z grupy Aktywni.

– Trafiliśmy na marzec. Każdy miesiąc jest dobry na wodę, na kajaki, pływamy non stop. Zeszły rok zakończyliśmy imprezą barbórkową, nowy zaczęliśmy spływem noworocznym. W tym roku po raz pierwszy organizujemy Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy na wodzie. Zapraszamy wszystkich aktywnych – mówił Jacek Kluczniok z grupy Aktywni Rybnik.

Nie zabrakło miniżużlowców z klubu Rybki, dzieciaków z Przygody w tradycyjnych strojach czy uczestników nabożeństwa w zabytkowym, drewnianym kościele. – Moja dziewięcioletnia córka Zosia reprezentuje Przygodę, a konkretnie grupę Krople. Tańczy w zespole już od pięciu lat. Ważny jest każdy sposób pokazywania, że dzieci są zaangażowane w utrzymywanie tradycji. A zdjęcia są urocze i kalendarz będzie świetnym prezentem dla rodziny – mówiła Katarzyna Romaniuk-Demonchaux.

Są paralotniarze, harcerze wodniacy i rowerzyści, piekarz Wilibald Dziwoki, gołębiarz Krzysztof Norek czy Alojzy Szwachuła, związany z Zabytkową Kopalnią Ignacy. Ten ostatni jest bohaterem grudnia, bo to miesiąc kojarzony na Śląsku z górnictwem. – To bardzo miłe, że mnie wybrali, bo wiem, że jest wiele innych bardziej zasłużonych osób. Cieszę się, że moja kilkunastoletnia praca na rzecz uwiecznienia tradycji tej kopalni doceniono w taki sposób – mówił wyraźnie wzruszony Alojzy Szwachuła.

Sfotografowano go na stołku, przy drążkach uruchamiających maszynę wyciągową szybu Kościuszko. Maszyna wciąż czeka na rewitalizację. Małym zgrzytem może być to, że bohaterem jednego z miesięcy jest prywatny pub. Dlaczego ten, a nie inny? Może dlatego, że akurat w tym miejscu odbywają się popularne jam sessions. Tak zresztą ten miesiąc jest opisany. Ale w innych pubach czy klubach też odbywają się ciekawe imprezy, koncerty, spotkania...

Autorem zdjęć jest rybnicki fotograf Marcin Giba. Ta elegancko wydana publikacja może być doskonałym prezentem nie tylko dla mieszkańców Rybnika.

Komentarze

Dodaj komentarz