Teren budowy zbiornika raciborskiego / Dominik Gajda
Teren budowy zbiornika raciborskiego / Dominik Gajda

 

Konsorcjum hiszpańskie usunięto z placu budowy Zbiornika Racibórz, a wielu podwykonawców wciąż czeka na pieniądze!

 

Po usunięciu z placu budowy Zbiornika Racibórz konsorcjum Dragados w dramatycznej sytuacji znalazło się wiele lokalnych firm. Niektóre od pół roku czekają na wypłatę należności za zrealizowane prace.W lutym Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach ma rozpocząć wypłatę zaległości podwykonawcom firmy Dragados, która budowała zbiornik przeciwpowodziowy Racibórz.

Przypomnijmy, iż ze względu na stwierdzone przez RZGW nieprawidłowości konsorcjum odsunięto od prac. Na lodzie zostali jednak podwykonawcy, którym Hiszpanie nie zapłacili za roboty zrealizowane od sierpnia do października zeszłego roku. Pokrzywdzonych jest ponad 20 na łączną kwotę co najmniej 20 milionów złotych. Trudno podać dokładną ich liczbę oraz łączną sumę, bo zgłaszają się kolejni poszkodowani. Niektóre firmy są na skraju bankructwa. Dragados stwierdził, że nie zapłaci za roboty, bo nie otrzymał pieniędzy od inwestora i skierował petentów do RZGW.

Jak podało RMF FM, podwykonawcy mieli dostać pieniądze najpierw w grudniu, potem na początku i w połowie stycznia. Teraz ma być jednak inaczej i pieniądze w końcu trafią na konta firm. – Została przygotowana specjalna procedura, traktująca podwykonawców priorytetowo. Rozumiejąc sytuację głównie małych, lokalnych przedsiębiorców, przyjęliśmy optymalne rozwiązanie, aby umożliwić wypłatę świadczeń jak najszybciej. Pierwsze należności otrzymają ciągu dwóch tygodni – zapewniła w piątek Linda Hofman, rzecznik prasowa gliwickiego RZGW. Jak dodaje, wszystko zmierza do całkowitego zaspokojenia uprawnionych roszczeń.

– Szczegółowo weryfikujemy każde zgłoszenie. Nasze działania muszą dawać pewność i transparentność wydatkowania środków publicznych. Stąd czasochłonność weryfikacji dokumentacji – zaznacza pani rzecznik. Część podwykonawców została spłacona przez Dragadosa. Niestety, niektóre firmy pracujące na budowie nie mogą liczyć na zapłatę. – Wśród przedsiębiorców, zatrudnianych przez wykonawcę są też tacy, o których inwestor nie miał wiedzy – podkreśla Linda Hofman. Okazuje się, że konsorcjum nie zgłosiło wszystkich podwykonawców, choć miało taki obowiązek. Ich sytuacja jest dramatyczna. Jednocześnie, w myśl procedur Banku Światowego, które ponosi część kosztów budowy zbiornika, przygotowywane są dokumenty wyboru nowego wykonawcy.

Ireneusz Stajer

Komentarze

Dodaj komentarz