Na ulicy Klasztornej wolno parkować najwyżej minutę / Ireneusz Stajer
Na ulicy Klasztornej wolno parkować najwyżej minutę / Ireneusz Stajer

 


Jak w minutę odprowadzić dziecko do szkoły i wrócić do auta? – pyta oburzony ojciec uczennicy, który dostał mandat za postój na ulicy Klasztornej. Straż miejska tłumaczy, dlaczego wolno się tam zatrzymywać na maksymalnie minutę.

 

Rodzic dziewczynki z młodszej klasy podstawówki sióstr Urszulanek w Rybniku zżyma się, że straż miejska wypisuje mandaty kierowcom zatrzymującym się na ulicy Klasztornej. Chodzi o dowożących lub zabierających swoje dziecko ze szkoły. Jego zdaniem, są oni karani niesłusznie. – Strażnicy uważają, że łamiemy zakaz ruchu, co wiąże się z zakazem postoju. Znak nie dotyczy jednak dojazdu do posesji, a rodzice mają zezwolenie dyrekcji szkoły na dowożenie i odbieranie dzieci z placówki. To jest przecież jakaś paranoja – dziwi się ojciec trzecioklasistki (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), który niedawno zainkasował 100-zlotowy mandat.

Jak stwierdza, w ciągu minuty nie da się zaprowadzić dziecka do szkoły oraz wrócić do samochodu! Tymczasem przepisy zezwalają na raptem minutę postoju. – Poszedłem na komendę, gdzie niestety w końcu (po dłuższej dyskusji) podpisałem ten mandat, choć nie zgadzała się data – zaznacza rybniczanin. Jak dodaje, strażnik doradził mu zatrzymywać się na parkingu przy magistracie, skąd do szkoły jest całkiem spory odcinek. – Niestety, córka jest dzieckiem astmatycznym. Feralnego dnia był smog, specjaliści odradzali wychodzenie z domu. Córka miała jednak klasówkę, więc musiała być w szkole. Miałem z nią iść przez całe miasto? – pyta oburzony Czytelnik "Nowin".

Co na to straż miejska? Jej rzecznik Dawid Błatoń, wskazuje, że na Klasztornej obowiązuje znak B-1 zakazu ruchu w obu kierunkach. Jest też tabliczka z informacją, że nie muszą stosować się do niego rowerzyści i osoby dojeżdżające do posesji. – Bez żadnego jednak wyjątku obowiązuje wszystkich kierowców umieszczony tam dodatkowo znak B-35 zakazu postoju – stwierdza rzecznik SM. W związku z tym można wjechać na Klasztorną, a następnie zaparkować auto na terenie posesji. Na drodze nie wolno natomiast stać na ulicy dłużej niż jedną minutę – tłumaczy Dawid Błatoń.

Z relacji interweniującego funkcjonariusza, wynika, że kierowca nie zastosował się do znaku. – On, jak i pasażerka, która nieco później podeszła do samochodu, zachowywali się arogancko i używali słownictwa potocznie uznanego za obelżywe, chcąc w ten sposób wymusić na funkcjonariuszu odstąpienie od interwencji – twierdzi rzecznik. Dodaje, że pouczenie nie odniosło skutku, bo do kierowcy nie docierały żadne argumenty, więc strażnik wypisał mandat. – Komendant spotkał się z kierowcą i pasażerką w celu wyjaśnienia sprawy. Sam ukarany przyznał w rozmowie, że kierowcy, którzy parkują na Klasztornej, utrudniają ruch – wyjaśnia Dawid Błatoń.

Od początku roku strażnicy na wniosek mieszkańców domów przy Klasztornej interweniowali trzykrotnie. Mandat nałożono tylko raz. Kierowca został ukarany nie za to, że dojeżdżał do posesji (znak B-1), tylko za postój powyżej jednej minuty (B-35). – Parkując na Klasztornej, zmusza się innych uczestników ruchu do przejeżdżania przez wyznaczoną w tym miejscu ścieżkę rowerową, co jest wykroczeniem – wskazuje Dawid Błatoń. Jak dodaje, rodzice mają możliwość wjazdu na parking szkolny.

 

 

3 – razy od początku tego roku strażnicy miejscy interweniowali na ulicy Klasztornej na wniosek mieszkańców. Mandat nałożono tylko raz – wylicza Dawid Błatoń

 

2

Komentarze

  • centrum Strażnicy i policja prawidłowo zinterpretowali ten znak. 02 marca 2017 21:20Znak zabrania parkowania, jeśli w środku nie ma kierowcy, to znaczy że parkuje, a nie korzysta z postoju. Najbliższy legalny parking jest położony za stacją benzynową dosłownie minutę drogi od Urszulanek lub drugi na 3 Maja - dwie minuty ale niestety... ludzie są bardzo wygodni i leniwi, a potem jeszcze próbują robić awantury.
  • autor_ do psychologa 02 marca 2017 15:59Oprócz mandatu kierowca powinien dostać skierowanie na przymusową pogadankę u psychologa lub rekolekcje zamknięte. To nie jest przedszkole. Dziecko wysadzam przy bramie i dalej idzie samo. Jak chcę odebrać, dziecko dzwoni, podjeżdżam, wsiada. Minuta w zupełności wystarczy.

Dodaj komentarz