Genowefa Arciemowicz aktywnie działała w Fundacji Polesie Wschód / www.raciborz.pl
Genowefa Arciemowicz aktywnie działała w Fundacji Polesie Wschód / www.raciborz.pl

W czwartek na cmentarzu przy ulicy Armii Krajowej na Ostrogu została pochowana Genowefa Arciemowicz, wieloletnia prezes Fundacji Polesie Wschód. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w kościele pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela na Ostrogu.
Odeszła w poprzednim tygodniu. Zdecydowanie za wcześnie... Powiedzieć, że będzie nam jej brakowało... to o wiele za mało – podkreślają raciborzanie, którzy wspominają zmarłą z szacunkiem i wdzięcznością. Szczególnie bliski był jej los repatriantów i uchodźców z krajów byłego Związku Sowieckiego.
Jako tłumacz języka rosyjskiego bezinteresownie pomagała im w załatwianiu spraw urzędowych i adaptacji do życia w Polsce. Organizowała pobyty dzieci z Białorusi w Raciborzu, zabiegała, by mogły one poznać historię, kulturę, język ojczysty swoich przodków. Chcąc wesprzeć drugiego człowieka była gotowa „poruszyć niebo i ziemię”. Za swoją działalność otrzymała Złoty Krzyż Zasługi oraz medale Unitas In Veritate ks. Stefana Pieczki i XX – lecia Odrodzonego Sokolstwa Polskiego.
Sama mówiła o sobie, że urodziła się w Polsce, tyle że dziś jej mała ojczyzna leży na Litwie. Studia ukończyła na Łotwie, tam również rozpoczęła karierę zawodową. Później wiatr historii przywiódł ją do Raciborza. Sama będąc wędrowcem nie zapomniała o swoich korzeniach. Już od lat 90. angażowała się w działania, których celem była integracja z naszymi rodakami na wschodzie. Najpierw kierowała Fundacją im. Edwarda Rydza-Śmigłego, w późniejszych latach pracowała w Fundacji Polesie Wschód.
Angażowała się polityczne na rzecz wolnej Polski. W trudnych czasach przełomu działała w zarządzie NSZZ Solidarność nauczycielstwa polskiego. Przyznała po latach, że to wówczas otworzyły się przed nią możliwości działania dla Polonii na wschodzie. Fundacja Edwarda Rydza-Śmigłego dostarczała na Kresy polskie podręczniki i organizowała wizyty przedstawicieli naszych elit politycznych i kulturalnych.
Ostatnie lata życia Genowefa Arciemowicz, którą miałem przyjemność znać osobiście, poświęciła przede wszystkim dzieciom. Pokazywała małym rodakom ze wschodu, że sąsiadują z krajem, który jeszcze 80. lat temu był ich ziemią ojczystą. Rokrocznie dzięki pani Genowefie Racibórz odwiedzało blisko 30 dzieci z Białorusi. Przez kilka dni znajdowały one tu dla siebie miejsce. Genowefa Arciemowicz podkreślała, że to zasługa wielu ludzi dobrej woli, jak choćby Urszuli Krzemińskiej, Doroty i Zbigniewa Stuków z Nędzy czy Władysława Krawczuka z Warszawy. Dzieci będą przyjeżdżały również w następnych latach.
W grudniu zeszłego roku nasza bohaterka zapytana o plany na przyszłość, odpowiedziała: -Przede wszystkim organizacja kolejnego wyjazdu dzieci o polskich korzeniach do Raciborza. Chciałabym, aby młodzież spróbowała właśnie u nas narysować swoje drzewo genealogiczne.
Tej twardej kobiecie ze wschodu marzyło się również wydanie broszury, dokumentującej pracę wszystkich osób zaangażowanych w dzieło pomocy dzieciom ze wschodu. To odpowiedni czas na podsumowanie.

Komentarze

Dodaj komentarz