Mam nadzieję, że rządowe wsparcie pojawi się i w naszym mieście, czekam zatem na konkrety. Chcę bowiem przypomnieć, że pomoc publiczna, pieniądz publiczny - oby się pojawił - będzie zapewne obwarowany licznymi obostrzeniami. I tu upatruję clou problemu. Czy będziemy im w stanie sprostać? Mam pewne uzasadnione obawy, bo do dzisiaj Rybnik nie został zinwentaryzowany. Nie przeprowadzono inwentaryzacji, a to zadanie należy przecież wyłącznie do władz Rybnika. Na antysmogowych konferencjach, w wypowiedziach przedstawicieli Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej słychać po wielokroć, że w Rybniku nie przeprowadzono badań ankietowych. Wciąż nie wiemy dokładnie, ile mamy zatruwających powietrze źródeł ciepła i gdzie one są zlokalizowane, czy w konkretnym budynku mieszkalnym była przeprowadzona termomodernizacja czy też nie, gdzie zostały wymienione, a gdzie nie - okna i drzwi. W końcu, co najważniejsze, jakie są możliwości finansowe właścicieli gospodarstw domowych. To tylko kilka podstawowych pytań, a powinno ich być znacznie więcej. Programy rządowe będą przecież uzależnione od odpowiedzi na takie właśnie pytania. Na sesjach Rady Miasta radni nie będący w koalicji bardzo często o tym mówili.
Dlatego proszę Pana Prezydenta by, poza stawianymi oczekiwaniami, wziąć ten fakt bardzo poważnie pod uwagę. Problem jest bezsprzecznie nasz wspólny i dziwnie czuję, że to zaniedbanie może odbić nam się wkrótce przysłowiową czkawką. Prezydent postawił optymistyczną tezę, że taka diagnoza jest, trzeba tylko aplikować lekarstwo. Ja odpowiadam - musimy najpierw odnaleźć i precyzyjnie zdiagnozować chorobowe "ogniska".
Łukasz Dwornik, radny Prawa i Sprawiedliwości z Rybnika, felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny
Komentarze