Handlowali dopalaczami jak cukierkami

Handlowali dopalaczami w całym kraju. Prochy ściągali głównie z Chin, zamówienia przyjmowali przez internet, potem starannie przygotowywali paczki i wysyłali je nastolatkom i nie tylko. Tak w skrócie opisać można schemat działania trzech mieszkańców województwa śląskiego, którzy na handlu dopalaczami dorobili się milionów.
Akt oskarżenia przeciwko handlarzom trafił niedawno do rybnickiego oddziału zamiejscowego Sądu Okręgowego w Gliwicach. W gmachu przy ulicy Piłsudskiego w Rybniku cała trójka wkrótce zasiądzie na ławie oskarżonych. Terminu pierwszej rozprawy jeszcze nie ustalono.

- Prokuratura Okręgowa w Gliwicach skierowała do Sądu Okręgowego w Gliwicach Wydziału Zamiejscowego w Rybniku akt oskarżenia przeciwko trzem mężczyznom podejrzanym o handel substancjami zastępczymi, tzw. dopalaczami, których zażycie wiązało się z bezpośrednim niebezpieczeństwem dla życia i zdrowia zażywającego - mówi Joanna Smorczewska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Jak ustalili śledczy mężczyźni w wieku od 27 do 40 lat działali na terenie nie tylko Polski, ale także Czech i Chin, gdzie kupowali środki odurzające. Przestępcy mieli nawet swój magazyn zlokalizowany na terenie Czech. - Głównym kanałem dystrybucji był sklep internetowy za pośrednictwem którego kupujący składali zamówienia na określone środki psychoaktywne. Zamówienie realizowane było poprzez przesyłki pocztowe, po uprzednim dokonaniu wpłaty przez kupującego na wskazane konto bankowe. W toku postępowania przesłuchano odbiorców środków. Były to osoby, których dane osobowe i adresowe ustalono w oparciu o zabezpieczony materiał dowodowy. Wartość korzyści majątkowej, jaką sprawcy osiągnęli z działalności przestępczej, szacowana jest na kwotę ponad 2,5 miliona złotych - mówi rzeczniczka prokuratury.
Środki, którymi handlowali mężczyźni, były bardzo groźne. Gwarantowały nie tylko odlot na kilka godzin. - Jedną z osób, która kupiła towar sprzedawany przez oskarżonych, był zamieszkały w Szczecinie Marcin D., który zmarł po zażyciu dopalaczy - mówi Joanna Smorczewska.

Dwóch oskarżonych zostało zatrzymanych na gorącym uczynku popełniania przestępstwa. Kamil T. wpadł w chwili nadawania kolejnych paczek z dopalaczami, a Maciej M. w czasie gdy przewoził swoim samochodem 725 gramów dopalaczy. W trakcie zatrzymania obu panów zabezpieczono łącznie ponad 17 kg dopalaczy o łącznej wartości przeszło 68 tysięcy zł. Podejrzanym przedstawiono zarzuty sprowadzania i handlu środkami odurzającymi za co grozi im do 15 lat odsiadki.

Prawdopodobnie takie same zarzuty usłyszą także dwaj mężczyźni, przeciwko którym dochodzenie prowadzi jastrzębska prokuratura. To pokłosie głośnej sprawy sprzed trzech tygodni, kiedy to za drzwiami klatki schodowej jednego z bloków w Jastrzębiu-Zdroju, znaleziono dwóch nieprzytomnych nastolatków. - Chłopcy byli bez kontaktu, w stanie krytycznym zostali przewiezieni na Oddział Intensywnej Terapii WSS nr 2 w Jastrzębiu Zdroju a następnie do Regionalnego Ośrodka Ostrych Zatruć w Sosnowcu - mówili jastrzębscy policjanci.
W wyniku podjętych przez policję czynności ustalono, że przed zdarzaniem spotkali się oni z mężczyzną, który przekazał im substancję. W mieszkaniu zatrzymanego zaraz po tym zdarzeniu Marcina B. ujawniając substancje o nieustalonym składzie, prawdopodobnie dopalacze. Mundurowi dotarli także do mieszkania drugiego z mężczyzn, Michała K., który prawdopodobnie dostarczał prochy Marcinowi B. Sąd, na wniosek prokuratora, zastosował wobec obu podejrzanych środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.

Niestety, podobnych spraw w sądach w najbliższych miesiącach nie będzie brakowało. Bo choć w Rybniku czy Żorach udało się skutecznie zlikwidować stacjonarną sprzedaż dopalaczy i sklepy z tymi specyfikami zostały zamknięte, to handel środkami odurzającymi wciąż kwitnie na osiedlach, ulicach i przede wszystkim w internecie. A okres wakacyjny to czas, kiedy znudzona młodzież najchętniej sięga po różnego typu "rozweselacze".
Z roku na rok rośnie liczba zatruć tymi środkami. - W pierwszym półroczu 2018 r. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Rybniku otrzymał 52 zgłoszenia dotyczące zatruć środkami zastępczymi ( tzw. dopalaczami), zaś w pierwszym półroczu 2017 r. zarejestrowano 15 takich przypadków. Porównując te okresy można stwierdzić, że mamy do czynienia w bieżącym roku ze znacznym, bo ponad 3-krotnym wzrostem przypadków zatruć - mówi Aleksandra Prymus-Naczyńska z rybnickiego sanepidu.
- U nas od początku roku hospitalizowane były 23 osoby, które zatruły się dopalaczami. Ale póki co nie mamy do czynienia z ogromnym wysypem tego typu przypadków. Ta liczna jest od jakiegoś czasu raczej podobna - mówi Michał Sieroń, rzecznik Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala numer 3 w Rybniku.

Komentarze

Dodaj komentarz