Aleksandra Lazar / Barbara Kubica-Kasperzec
Aleksandra Lazar / Barbara Kubica-Kasperzec

Aleksandra Lazar, mieszkanka Rydułtów, choruje na przewlekłą białaczkę limfatyczną. Ministerstwo Zdrowia odmawia refundacji potrzebnego leku, o czym pisaliśmy na łamach "Nowin". Kobieta pilnie potrzebuje pomocy. Ponieważ dotychczasowe leczenie nie przynosiło żadnych efektów, pani Ola zdecydowała się sama sfinansować leczenie lekiem, za które nie chce płacić ministerstwo. Miesięczny koszt kuracji wynosi blisko 24 tysiące złotych! Przy zdobywaniu środków na pierwsze dawki leku, pani Ola posiłkowała się zbiórkami publicznymi. Pieniądze na ten cel gromadzi dla mieszkanku Rydułtów m.in. fundacja onkologiczna Alivia. W internecie trwają licytacje na rzecz kobiety, ale to wciąż jednak kropla w morzu potrzeb.

- Żyję w ciągłym chaosie, strachu i stresie. Każdego dnia sprawdzamy stan mojego konta w fundacji Alivia. Zastanawiamy się, czy wystarczy nam pieniędzy na kolejny miesiąc, na kolejną dawkę leku. To nie jest życie, to jest ciągła walka z wiatrakami, której nie jesteśmy w stanie wygrać. Mimo ogromnego serca wielu ludzi, jakim cudem mamy każdego miesiąca nazbierać te ponad 24 tysiące zł? Nie wiem już, co mam zrobić, by minister zrozumiał, że nie mam innego wyjścia, innej alternatywy, innego leczenia, że jeżeli nie wezmę kolejnej dawki leku, to do kilku miesięcy białaczka może wrócić i to ze zdwojoną siłą. Taka przynajmniej jest opinia moich profesorów - mówi nam pani Ola.

Innowacyjny lek nowej generacji o nazwie Ibrutinib pani Ola przyjmuje od około trzech miesięcy. Zdecydowała się na jego zakup, bo dotychczasowe standardowe leczenie, za które płaciło ministerstwo, nie przynosiło żadnych efektów. A za nowy lek, mimo interwencji mediów i posłów, Ministerstwo Zdrowia nie zapłaci. Jest on dostępny w programie lekowym - informowano nas w resorcie zdrowia. Problem jednak w tym, że aktualnie żadnego naboru do programu lekowego nie ma, a pani Ola szans na taką kwalifikację też nie otrzyma. Równolegle z białaczką walczy bowiem także z przewlekłą chorobą jelit.

- Lek w dniu dzisiejszym działa, co potwierdzają liczne badania i opinie lekarzy. Obecnie kończę trzecie opakowanie. Ma wiele skutków ubocznych, jak każda chemia. Często odczuwam silne bóle kości, głowy, bywam bardzo osłabiona, mam mdłości, ale mimo wszystko żyję i to dawało mi wielką nadzieję, że się uda. Dawało, bo coraz mniej tej nadziei we mnie jest. Każdego dnia myślę o śmierci, myślę o tym, że kolejny miesiąc jest wielką niewiadomą. Nie chcę się tutaj uskarżać, bo wiele ludzi obecnie choruje i sporo osób jest w jeszcze trudniejszej sytuacji niż ja. Boli mnie bardzo, że jest to uzależnione od decyzji Ministerstwa Zdrowia. Decyzji, która w moim przypadku i w przypadku wielu pacjentów jest niezwykle okrutna i całkowicie dla nas niezrozumiała. Mam nadzieję, że moja walka da jakieś efekty, że coś w tym chorym systemie się zmieni - podkreśla pani Ola.


JAK POMÓC?

Przekazując na konto pani Oli w Fundacji Alivia 1 procent swojego podatku. W zeznaniu podatkowym trzeba wpisać numer KRS: 0000358654 i cel szczegółowy: Aleksandra Lazar 110874.

Można też wpłacić pieniądze bezpośrednio na konto poprzez stronę www.skarbonka.alivia.org.pl i tam wyszukać zbiórkę pani Oli. W internecie, na Facebooku trwają także licytacje gadżetów na rzecz chorej, a w Rydułtowach można nawet oddać plastikowe nakrętki, które potem zostaną sprzedane, a dochód wspomoże konto Aleksandry Lazar.

1

Komentarze

  • Johan od czego jest ten Rząd? 12 lutego 2019 18:55Były a może nadal są pieniądze na cholerne wieże w Warszawie a na leczenie niestety niema tragedia ..........

Dodaj komentarz