Wczoraj pod godzinie 19 strażacy zostali wezwani do jednego z mieszkań przy ulicy Kościuszki, by otworzyć drzwi.
- Rodzina od dłuższego czasu nie miała bowiem kontaktu ze swoim bliskim. Na miejsce pojechały dwa zastępy straży zawodowej i miejscowa OSP, która przybyła najszybciej. Byli też już policjanci. Przez okno mundurowi zauważyli, że w środku jest człowiek – relacjonuje młodszy brygadier Roland Kotula, dowódca Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej PSP w Raciborzu.
Niestety, na spalonej kanapie leżało częściowo zwęglone ciało 51-latka. - Mieszkanie nie było zadymione, detektory nie stwierdziły też tlenku węgla – mówi rzecznik. Nie wiadomo, kiedy w pomieszczeniu wybuchł pożar. Według Rolanda Kotuli ogień zgasł sam, jeżeli niewystarczający był dopływ tlenu.
Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności tragedii.
Komentarze